Jak
można wesprzeć i jak rozmawiać z dziećmi o sytuacji związanej z
pandemią koronawirusa?
Zanim poruszymy ten temat z
naszym dzieckiem, dziećmi warto pokusić się o refleksję jak do tej
pory przebiegała nasza narracja z dziećmi, jak rozmawialiśmy z nimi
do tej pory, w jakich okoli-cznościach, czy mamy jakiś swój kod,
który charakteryzuje nasze rozmowy, czy nasze dziecko i my sami
jesteśmy osobami, które bardziej emocjonalnie reagują na różne
sytuacje, problemy. Czy zaistniała sytuacja generuje, wyzwala jakieś
lęki, niepokoje, czy zauważamy, że nasza pociecha przeżywa przykre
stany emocjonalne związane z obecną sytuacją. Oczywiście jeżeli mamy
swoje zwyczaje, ten swój kod rozmowy, jeżeli praktykujemy to na co
dzień, to będzie nam łatwiej w tej sytuacji podjąć i poprowadzić tą
rozmowę. Musimy obserwować nasze dzieci i pamiętać o tym, że one nas
również obserwują i wyczuwają nasze stany emocjonalne, nasz niepokój,
lęk. Proponuję, abyśmy to my byli inicjatorami tej rozmowy, mówiąc po
prostu, że na przykład ostatnio w związku z tym co dzieje się na
świecie, w kraju odczuwamy pewien poziom niepokoju i pytamy dziecko
jak ono się w tym odnajduję, co czuje, czy się niepokoi. To co jest
teraz istotne to to, żeby mieć taką uważność na dziecko, na to co ono
teraz przeżywa. Bo to wcale na tym etapie nie musi być lęk, to równie
dobrze może być ekscytacja nową sytuacją, bo jest wolne od szkoły,
nie trzeba rano wstawać, można odrabiać lekcje on-line, to jest nowe,
inne i przez pewien czas może nawet atrakcyjne. To może być złość,
zdenerwowanie, bo mamy pewne ograniczenia, nie możemy bawić się
swobodnie na dworze, nie możemy spotykać z kolegami. W tej sytuacji
nie ma jednej dobrej emocji, każdy z nas, nie tylko dzieci, ale
również dorośli w ciągu dnia mierzymy się z różnymi stanami
emocjonalnymi, mamy inne
nastroje. To jest nowa, ekstremalna sytuacja, nikt z nas nie miał
czasu się na nią przygotować. Jak wcześniej wspomniałam to co jest
ważne to nasza gotowość do większej obserwacji naszego dziecka, na to
co i jak ono przeżywa. Musimy być otwarci na to co ono nam powie i
odpowiednio na to reagować, możemy się spodziewać różnych emocji, nie
tylko lęku, dlatego nie sugerujmy dziecku odpowiedzi co może czuć w
danej sytuacji, ale pozwólmy mu wyrazić to co ono czuje. To jest też
dobra okazja do tego, aby jeżeli jeszcze tego nie robiliśmy nauczyć
się rozmawiać o emocjach. Możemy do tego wykorzystać różne sytuacje
na przykład oglądanie filmu, co tam się dzieje, co przeżywają
uczestnicy danej sceny, co czują, jak reagują w określonych
sytuacjach, jak mogliby postąpić, co zrobić. Możemy również
wykorzystać albumy rodzinne, omówić nasze miny, wyraz twarzy na tych
fotografiach i odnieść się do tego co mogą wyrażać i dlaczego. To
może być taką bazą do rozmów o tej sytuacji jaka obecnie panuje na
świecie. Powinniśmy również pamiętać o tym , że my dorośli też mamy
prawo do przeżywania napięcia, lęku, niepokoju. Ważne jest także, aby
obserwować samych siebie i to co się z nami dzieje, więc dobrze
byłoby żebyśmy tych trudnych rozmów nie przeprowadzali gdy sami
jesteśmy w napięciu, tylko wtedy gdy możemy rzeczywiście poświęcić
swoją uwagę , czas i cierpliwość naszym młodszym rozmówcom. Możemy
poprosić nasze dziecko o chwilę czasu, mówiąc mu, że to nie jest
odpowiednia chwila, ale z całą pewnością powrócimy do tego ważnego
pytania. Oczywiście dotrzymujemy słowa, nie stosujemy tego jako
uniku. Jeżeli mój poziom lęku, niepokoju, bo ja również mogę się
martwić o zdrowie swojej rodziny, starszych rodziców, pracę, nie
pozwala mi na przepro-wadzenie takiej rozmowy tu i teraz z moim
dzieckiem, to sensownym rozwiązaniem wydaje się poproszenie o pomoc
kogoś do kogo dziecko ma zaufanie, to może być starsze rodzeństwo,
ciocia, która ma dobry kontakt z naszym dzieckiem, sąsiadka.
Poszukanie tej osoby w naszej osobistej sferze wsparcia może być
bardzo pomocne. Czasami nawet łatwiej jest dziecku porozmawiać z kimś
kto nie jest jego rodzicem, bo
nie musi w jego odczuciu
obciążać go dodatkowymi problemami. Co jest istotne zwłaszcza w
kontekście tych dzieci, które mają taką potrzebę chronienia swojego
rodzica. Pamiętajmy również o tym, że my nie musimy znać odpowiedzi
na wszystkie pytania jakie się do nas kieruje. Dobrze jest wtedy
uaktywnić dziecko i na przykład wspólnie próbować znaleźć jakieś
rozwiązanie. Zaangażowanie, uaktywnienie pozytywnie wpłynie na
dziecko, dając mu poczucie sprastwa i pewnego poziomu kontroli nad
sytuacją. Jak dużo i jak często rozmawiać z dziećmi o sytuacji
pandemii? Jak wspomniałam na początku wypowiedzi powinniśmy
obserwować nasze dzieci. Są takie, które żywo interesują się tym
temat , same wyszukują informacji, niejako nakręcają się tymi
informacjami, ale są też takie, które nie chcą o tym słuchać,
„zatykają uszy” z różnych powodów. Mogą to robić zarówno
z lęku jak i braku zainteresowania tematem. Jeżeli zauważymy, że
dziecko poświęca bardzo dużo czasu tym informacją, ciągle ich
poszukuje i emocjonuje się nimi należy wyraźnie powiedzieć stop,
bardzo dokładnie filtrować wiadomości, które do dziecka dotrą.
Szczególnie w przypadku dzieci lękowych, możemy wówczas zaproponować
jakiś konkretny czas, konkretną godzinę w ciągu dnia na tego typu
rozmowę . Co da nam również pewien poziom kontroli i przewidywalności
w tej nowej i specyficznej sytuacji, gdzie zostaliśmy wytrąceni z
regularnego rytmu i bezpiecznej rutyny. Ograniczamy dostęp do
informacji, ale z drugie strony należy pamiętać o tym, aby dziecko
miało rzetelne informacje dostosowane poziomem do jego wieku- jak i
dlaczego należy się w obecnej sytuacji zachowywać ( są to informacje
dotyczące między innymi tego jak myć ręce, czy i kiedy można wyjść na
dwór, jak możemy się teraz komunikować z innymi). Możemy się tutaj
posiłkować informacjami z social mediów, które przygotowały ciekawe,
wartościowe i przystępne wiadomości. Szczególną troską i uwagą
należałoby objąć dzieci w wieku jedenastu, dwunastu lat. Jest to
wiek, w którym dzieci silnie przeżywają poczucie ograniczenia
wolności, poczucie niezależności. Z młodszymi dziećmi łatwiej jest
zawrzeć umowę, łatwiej z nimi kooperować. Badania
psychologiczne mówią nam, że
zminimalizowanie negatywnych skutków przymusowej kwarantanny,
izolacji możemy uzyskać wówczas gdy będziemy mieli poczucie, że jest
to po części skutek naszego wyboru, naszej decyzji o pozostaniu w
domu, w izolacji. Powinniśmy tak pokierować tą rozmową, aby dzieci
miały poczucie, że jest to również ich decyzja, że to co one teraz
robią, robią nie tylko dla siebie i dla rodziców, ale również dla
innych ludzi. Pokazanie im, uświadomienie, jak ważna w tej konkretnej
sytuacji jest ich współdecyzja, ich rezygnacja z różnych
dotychczasowych aktywności oraz, że przynosi ona konkretne efekty.
Musimy zrozumieć złość, bunt młodego człowieka na tą sytuację,
pozwolić mu wyrazić swoje emocje. Dać mu przestrzeń do wyrażenia i
przeżycia tych negatywnych emocji. Musimy pamiętać, że w tym wieku
poczucie, wspólnoty, tego że jest się częścią społeczeństwa, jakiejś
grupy, kontakty rówieśnicze są bardzo istotne. A w tej sytuacji w
związku z odizolowaniem w takim fizycznym wymiarze od szkoły, kolegów
są tego pozbawieni. Nasza rolą jest pomóc im odnaleźć się w tej
sytuacji, ułatwić im kontakt nie tylko słowny, ale również wizualny
(na przykład używając skype’a). To, że mogą się zobaczyć
chociażby wirtualnie może mieć dla nich duże znaczenie w sensie
psychicznego funkcjonowania.
I na koniec bardzo ważne
żebyśmy również zadbali o siebie, o to żeby docierały do nas również
pozytywne treści, żebyśmy też mieli przestrzeń tylko dla siebie.
Opierając się na wynikach badań psychologicznych można stwierdzić, że
permanentnej, stałej opieki wymaga dziecko do około trzeciego roku
życia, a później dobry rodzic to taki, który daje dziecku przestrzeń,
pozwala samodzielnie zmagać się z różnymi wyzwaniami. Towarzyszymy
mu, ale pozwalamy na błędy. Korzystamy z wolnego czasu, organizujemy
sobie również takie aktywności, które niosą nam radość i przyjemność.
Zadowoleni i szczęśliwi rodzice to zadowolone i szczęśliwe dzieci.
Powodzenia :)
Przygotowała
Celina Glonek